W karczmie "Pod pijanym Kuflem"

Gość

Pytacie wiec, kim chcialbym byc w waszych szeregach? Tancerzem. Chcialbym wspierac swoich towarzyszy mieczem i aura. Wiem, ze zadanie to trudne, ale od czego mam nauczycieli... <spoglada z usmiechem na starszych wojownikow>
Mam poglady liberalne. Zadna rasa nie jest mi wrogiem. Pragne jednak, aby Mroczni zaczeli byc traktowani z nalezytym szacunkiem. Nie zadam poklonow i calowania moich butow, ale respektu dla Shilen. Ten kto nasmiewa sie z naszego bostwa, powinien byc ukarany. Oczywiscie nie faworyzuje w jakikolwiek sposob Mroiczne Elfy. Kazdy rodzi sie tym kim jest. Nie wybiera. Dlatego osoba zaslugujaca na moj szacunek bedzie mym przyjacielem, a ten kto sie narazi, wrogiem na wiecznosc.
Jestem mlody, nie wykluczam wiec zmiany pewnych pogladow. Na pewno gdzy zobacze wiecej, moje horyzonty poszerza sie. Tylko glupcy nie zmieniaja zdania.
<spojrzal do kubka i z zazenowaniem stwierdzil, iz jest pusty>

Gość

Zare wszedł do ciemnego pomieszczenia. Pod sciana stala wyskuzona prycza nakryta sianem. Mroczny usiadl na niej ciezko.
- Ciezko. Ałł! - rozmasowal obolale ramie - Przygoda... To jest to!
Spojrzal na miecz, ktory polozyl na stole stojacym obok. Odbijal swiatlo z ledwo tlacego sie kaganka. Wpatrujac sie w refleksy, pomyslal, ze nie lubi pozyczac pieniadzy. Dziwnym trafem jedak, caly jego ekwipunek byl wlasnie za darowizne. Nie myslac juz o niczym nalal sobie kubek piwa. Juz mial pic kiedy cos zwrocilo jego uwage.
- Zaraza. Na smierc zapomnialem. - obkrecil na palcu pikny pierscien, ktory zostal mu podarowny podczas wyprawy.
Bawil sie chwile jeszcze bizuteria, az zasnal...
Zasnal z nadzieja, ze jeszcze bedzie mial okazje oddac pierscien i spotkac sie z Sanktuarium...

A zatem - rozmawiałem z imić Zareem. Mówi płynnie, błędów raczej nie robi, klimat zachować potrafi. Wiedza o świecie może niewielka, ale to da się nadrobić Wink

Zresztą, zapewne połowa SM miałaby problemy z odpowiedzią na niektóre z mych pytań, hrhrhr Laughing

Nie ważne. Dość, że jestem zdecydowanie ZA

A teraz zadanie:

Zare - ktoś był tak miły i cię otruł. W twoich żyłach krąży silna trucizna, która choć nie jest w stanie cię uśmiercić, może znacznie cię osłabić. Jeśli w ciągu 9 dni nie wypijesz antidotum, toksyny nie będzie się już dało wyeliminować. Lek potrafię sporządzić, ale musisz zdobyć kilka składników:

pióro anioła (są takowe na 8 piętrze ToI)
krew pytana (pamiętasz toto - urżnęliśmy na wyprawie)
serce giganta (to znajdziesz wewnątrz Giant Cave Soilder w Giganciej Cytadeli)
łza syreny (kluczowy element na naszyjnik, zwie się Necklace of Mermaid Teardrop)

Rzecz jasna możesz korzystać z wszelkiej pomocy. Sugeruję większe wyprawy, najlepiej z członkami SM - są dość silni no i będziesz miał okazję lepiej ich poznać. Zysk w doświadczeniu będzie co prawda znikomy lub żaden, ale przynajmniej zobaczysz nieco świata - to główne koksowiska, hrhrhr

Oczekuję 3 screenów nad ciałami pokonanych wrogów i element naszyjnika do rąk własnych. Mile widziana opowieść, poparta większą ilością obrazów.

Licznik zacznie stukać w momencie, gdy odpiszesz, żeś zadanie przeczytał.

Gość

Zadanie przeczytane. Wyruszam w podroz...

Bene. Życzę powodzenia.

Na stole lezala koperta. Ladnym, pochylym pismem napisane na niej bylo: "Do mistrza Sivara" Mroczny otworzyl ja z zainteresowaniem i zaczal czytac.

Vendui! Nie zastałem Cie, ale zostawilem list. Jest tu wszystko, co wyprawy dotyczyc mialo. Rysunki sporzadzielem wlasna reka. Wszystkie zadania wykonywalem z pomoca Sanktuaryjczykow. I za to przedewszystkim chcielem podziekowac. Moze moglbym sie odwdzieczyc w karczmie jakiejs?
Pierwsze, co postanowilem zrobic, to zabic pytana. Udalo sie to bez wiekszych problemow (nie liczac kilkukrotnej smierci mojej). Zreszta wszystko widac na zalaczonym rysunku. Troche on niewyrazny, ale zmeczony juz bylem. Wszakze strasznie to daleko bylo i podroz wycienczyla.
Jako, ze sie rozsmakowalem w bitce w tak wesolej kompanii, i na giganta czas przyjsc musial. Mysle, ze dobrze wiesz jaki przebieg ow wyprawa miala. W koncu i ty tam byles. Rysunek tez oczywiscie jest.
Aniol, szybko wrocil skad przyszedl. Podziekowania dla Rosentrita i jego kompana. Niestety godnosci tego drugiego nie spamietalem.
Rysunek oczywiscie tez byc musi.
Lza Syreny... Tak, tu juz nie bylo tak latwo. Pomagal mi Rengal i zdenerwowny cala sytuacja Colon. Po ustaleni gdzie tego szukac, udalismy sie na cmentarz. Posrod przeklenstw saczacych sie z ust Colona, udalo nam sie odnalezc to czegosmy szukali. Nie obylo sie bez smierci mojej.
Wiec to wszystko. Czekam na decyzje.
P.S. Fiolke z lzami oddam w przy najblizszym spotkaniu.
P.S. 2 Bylbym zapomnial. Colon kazal przekazac:
"Ja Ci ta fiolke do dupy wcisne tak gleboko, ze nie bedziesz mial jak siedziec".[/list]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

PS. 3 Zapewniam, iz wszystkie bestie padly. Kazda z nich zranilem. Co prawda, lepiej wygladalby trup, ale takie ujecia sa bardziej ekspresyjne...

nastepnym razem postaraj sie tak wkleic obrazki zeby mozna je bylo powiekszyc <oczko>

To nie ma znaczenia. Zadanie było dość trudne, zatem gratuluję wykonania wszystkich jego części - i to przed umówionym czasem.

Szkoda, żeś kilkukrotnie zginął, ale na twym kręgu to chyba jeszcze mała strata.

Postaram się być dzisiejszym wieczorem. Choć walentynki są, nie gwarantuję, że ta sztuka mi się uda Wink

Potwierdzam "klepnięcia" z ręki Zare jak chodzi o Pytana i Anioła, obie bestie padły. Uważam, że to były bardziej zadania dla nas Sivarze, niż dla młodego adepta, raczej następnym razem, jak będziesz cos wymyślać, staraj się wybrać coś w zasięgu ubiegającego się o nowicjat. Nie zmienia to faktu, że zadanie wykonane. Jestem ZA.

Ja bylem i pomagałem wykonac zadanie w Cytadeli... widzialem jak ten mlodzieniec sie staral... a teraz jeszcze dal wszystkie rysunki zabitych potworow co jest nastepnym dowodem na ukonczenie zadania.. Gratuluje ZA
Elar

ZA

A ja jak zwykle przeciw.

Nie no, zartowalem. Oczywiscie, ze za.

ZA

Ros, ja wiem, że zadanie było trudne. O to chodziło. Niech się młodzik wykaże. O ile się orientuję, zadania służą selekcji graczy, którzy naprawdę chcą w SM być, są w stanie dla klanu się poświęcić, etc. Ponadto jak już mówiłem, Zare miał dzięki temu okazjię nie tylko zobaczyć miejsca, gdzie zwykle się poluje, ale także poznać część z klanowiczy, co z pewnością pomoże mu w trakcie nowicjatu.

Dlatego, choć zadanie nie należało do łatwych, nie uważam, by było zbyt trudne. Dowód? Zostało wykonane.

Tyle.