<Ugięła kolano i schyliła nisko głowę dotykając czołem topora na powitanie> Naargh! <Troche zbyt głośno warknęła poirytowana, lecz próbując panowac nad sobą zacisnęła szerokie orcze szczęki>. Egza wchodzi w progi bractwa Sanktuarium. Egza pozdrawia <ponownie zacisneła nerwowo szczęki>. Egza prosi pozdrowić szczególnie Mearnilena <ostatnie słowo było raczej warknięciem>. Kapłan nosi topór Egzy. Kapłan nie pamieta o Egzie. Kapłan zapomniał. Bardzo Egza niezadowolona. Egza dała topór kapłanowi na czas krótki. Kapłan nic nie powiedział! Kapłan zniknął z toporem Egzy! <nerwowo sapneła>. Egza chce swój topór. <ponownie ugieła kolano i spochyliła głowe w pokłonie dotykając czołem topora>. Egza skończyła. Egza żegna.
Witaj... Nie mozemy nic zrobic. Nie dlatego ze nie chcemy czy mamy to gdzies, ale nikt z nas juz od dawna nie widzial mosci kaplana Mearnilenem zwanego. Jak sie przebudzi to go powiadomimy...
Post został pochwalony 0 razy
Egzazathega
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
<schyliła kolano i dotykając czołem topora oddała szacunek w pokłonie> Egza wita. Egza chce sie zapytać, czy nikt z roziny kapłana nie widział jego komnaty? Egza myśli, że może jego rodzeństwo wie coś na temat zaginionego topora. <schyliła kark czując chłód stali na czole w pożegnalnym ukłonie>
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach