Autor Wiadomość
Arcana
PostWysłany: Czw 20:30, 15 Lis 2007   Temat postu:

Khurm <pokazuje palcem>, czasem i ma osoba sie nawinie, Golber tylko jak posag siedzi i udaje ze jest a reszty nie pamietam bym widzial ostatnimi czasy, przepraszam i obiecuje poprawe.

Szkoda Rubra... Dobry Orok ale coz, jak mus to mus, w koncu trzeba wybrac... GOOD CHOICE!
Elarek
PostWysłany: Śro 13:15, 14 Lis 2007   Temat postu:

[ Ja jestem ^^ ale na razie mam bardzo malo czasu i lekkie problemy (z komputerem) wybaczcie mą nieobecność bracia drodzy. ]

Elarek
Shastaan
PostWysłany: Wto 13:10, 13 Lis 2007   Temat postu:

Uhuhu.

Kto został?
RubraQuercus
PostWysłany: Wto 9:44, 13 Lis 2007   Temat postu:

Spakowany plecak połozył przy drzwiach. Ogarnął wzrokiem pokój, a w jego oczach zamigotał żal. Czas było opuścić pierwsze miejsce gdzie czuł się naprawdę dobrze - Żeby tego Robura ... - odpiął Krzyż krwisty, na który z takim trudem zasłużył - Tak i żegnajcie. Mnie trzeba brata odnaleźć. Krew to krew - zamknął za sobą drzwi komnaty


----------------------------

Rubra powstał, żeby pograć z bratem. Brat grać przestał i już nie będzie. A martwą duszą być, jakoś tak nie za bardzo. Coraz bardziej sytuacja ciążyła, trzeba było coś zdecydować. Dobrze mi było z Wami. Za wszystko dziękuję. Sprzętu klanowego nie mam, składka z dawna do skarbca wpłacona.
Bywajcie i niech krew wrogów obmywa wasze stopy.
Arcana
PostWysłany: Wto 15:16, 18 Wrz 2007   Temat postu:

Gratulowac a zarazem witam!
Sivar
PostWysłany: Wto 14:14, 18 Wrz 2007   Temat postu:

<oszczędne skinięcie głową i dużo mniej oszczędny uśmiech>

Salve.
Rengal
PostWysłany: Wto 8:56, 18 Wrz 2007   Temat postu:

Gratulacje [skinął głową z aprobatą]

Witamy w Sanktuarium!

[ścisnął Krzyż na swojej piersi aż zbielały mu kłykcie]
Shastaan
PostWysłany: Pon 23:28, 17 Wrz 2007   Temat postu:

Niech wiedzą zainteresowani, że Rubra osobiście mnie na miejsce zaprowadził. Wstęga zdjęta.
Witamy w Sanktuarium!
RubraQuercus
PostWysłany: Nie 16:31, 16 Wrz 2007   Temat postu:

<wszedł do komnaty dumnie wyprostowany. Mokry, tu i ówdzie krwawe ślady zbroję znaczyły>
Tak i dokonało się. Pirata leże odnalezione. Na statku ono. Za drzwiami magią pieczętowanymi. Droga do niego i łatwa i trudna. Dwakroć plan rysując, myliłem się. Tym razem, w kompanii mistrza tarczy i proroka, zwyczajnie za lewą ręką szedłem. Schodów i tuneli mnogość przeszliśmy, trupa po drodze padło niemało. Adeny siła do kiesy trafiło. Raz jeden trzeba było ze skały do wody skoczyć. Potem tunel przepłynąć i statek pirata przed nami stanął. Nieszczęśnik jeden przed drzwiami jego komnaty spisał słów kilka. W nich stało, że pirata za dnia jeno pokonac można, bo nocą zwyciężyć go nie sposób. Ryciny na dowód mam, jeno umieścić ich tu nie znalazłem sposobu.
<obrócił się i do komnaty nowicjuszy podążył. Powoli zaczął pakować swoje rzeczy>
RubraQuercus
PostWysłany: Pon 17:32, 10 Wrz 2007   Temat postu:

<młody ork skończył krąg dookoła ogniska. W nikłym świetle zachodu krew, z której go wylewał zdawała się niemal czarna. Siadł na piętach przed płomieniem ogniska. Obok siebie położył sakiewkę, która wydała odgłos zderzjących się kamieni. Z drugiej strony inną, z zawartością szeleszczącą jak piasek. Zwinął pięści i skrzyżował ramiona na piersiach. Pochylił głowę. Po dłuższej chwili przemówił do ogniska>
Tejak'arr Paagrio Kurzaz. Mądrości potrzeba mnie. Dwakroć na wyspie pirata bywszy, nie znalazłem go ja. Ledwo płomień swój stamtąd uniosłem. Co uczynić mnie
<prawą ręką, nie patrząc, wyciągnął z woreczka klejnot. Ten, niemal przezroczysty, w świetle ognia błysnął niebiesko. Lewą, z drugiej sakiewki wyjął garść proszku. Obie garście nad ogniskiem opróżnił, mówiąc>
Jak mi z piratem czynić
<patrzył jak ognisko przygasło gwałtownie. Zdawało się, że zgaśnie zupełnie. Po chwili jednak odzyskało blask i płomień strzelił jak wcześniej. Dłuższą chwil trwało nim zielonoskóry wyrzekł cicho>
Tak i trzeci raz płomienia z wyspy pirata nie uniosę.
<Drugi klejnot dobyty okazał się być mlecznobiały, o ostrych krawędziach. Z kolejną garścią proszku w ogniu spoczął. Płomienie straciły swój kolor, stały się białe, chwilami srebrne. Poszarzały, pociemniały jeszcze. Wić się poczęły falując. Przypominały rozwiewane wiatrem długie włosy. W głosie wielkoluda zdumienie zabrzmiało wyraźnie>
Siostra.
<kiedy płomień się uspokoił, kolejny kamień został z sakiewki dobyty. Ten znów czerwony był jak zachodzące słońce. Mniejszy od dwóch poprzedni i okrągły>
Tak i co czynić mnie
<kamień wpadł w ogień z kolejną garścią proszku, a ork nieświadomie uniósł się nieco, w ognisko bez mrugnięcia patrząc. Ono nagle strzeliło iskrami. Krwawej barwy jęzor płomienia smagnął twarz młodzika opalając mu brwi. Do zamknięcia oczu zmusił. Otwierając oczy wyrzekł zawstydzony>
Koth globurz. Zawiniłem, Najstarszy.
<głowę opuścił. Dostrzegł, że jedna z iskier spadła na jego rękę i skórę mu pali. Leżała na kawałku świeżej skóry, którą odciął, siostry się wyrzekając. Tej skóry na której miał bliznę, od nacięcia co połączyło ich krew. Patrzył na przypaloną rękę, czoło w namyśle marszcząc>
Ghashdurb, oroka. Com zawinił, odkupię, odpłacę i naprawię.
<sięgnął do pasa po sztylet ale zatrzymał dłoń nim go chwyciła. Wyjął z ogniska krótką, palącą się gałąź i nią, w miejscu gdzie wcześniej miał bliznę nakreślił nową>
RubraQuercus
PostWysłany: Czw 12:37, 06 Wrz 2007   Temat postu:

<kartę z tablicy zdjął i we czworo złożywszy, na piersi, pod pancerz schował. Wyciągnął plecak i zaczął go pakować>
Shastaan
PostWysłany: Czw 12:34, 06 Wrz 2007   Temat postu:

To prośba moja, Rubra. Nie polecenie. Nie mam mocy nakazywać Ci tego. Co z tą prośbą zrobisz od Ciebie zależy.

Niezależnie od tego czas Twych prób nadszedł już dawno. Wypada tedy dać Ci zadanie. Aby nowicjat zakończyć, sporządź mapę statku pirackiego w którym Zaken rezyduje. Wykorzystamy ją wspólnie więc bacz by opis drogi do samego pirata od wejscia na pokład dokładny był. Zakena nie atakuj. Nic dobrego z tego nie będzie.

Reasumując, za zadanie masz rycinę sporządzić, na której widać będzie, żeś Zakena znalazł, oraz drogę do niego opisać tak byśmy tam potem trafili.

Powodzenia.
RubraQuercus
PostWysłany: Czw 12:14, 06 Wrz 2007   Temat postu:

<za Sivarionem obejrzał sie zdumiony> Tobie szamanie nie trzeba burzyć się. Toż ja Krzyżu przysięgał. Kto jemu zaszkodzi, pierwszy na szyi pazury poczuje moje. A co właść rozkaże, wypełnię ja.
<obrócił się do Shastaana> Proszę tylko ja, by imć Shastaan pracę pazura mi dał, a nie niańczyć tę niewdzięcznicę kazał. Nu jeśli taka Krzyża wola, tak co powiedziano dopełnię ja <pięść wielką do pancerza przyłożył, poniżej krwistego krzyża> na chwałę Sanktuarium.
Shastaan
PostWysłany: Czw 2:10, 06 Wrz 2007   Temat postu:

Taknea, Sivarion. [pokręcił smutno głową]
Sivar
PostWysłany: Śro 20:11, 05 Wrz 2007   Temat postu:

W imię Shilien zagubionej duszy postaram pomóc się, by Królowej Umarłych ją zwrócić, jak i siłę Sanktuarium zwiększyć.

A Ty, orku, pamiętaj. Choć kapłan jestem i nie mnie równać się z wojownikami, [błysk w oku, głos nabiera siły i mocy] ZNISZCZĘ każdego, kto naruszy potęgę Bractwa Czerwonego Krzyża. Zaś jeśli jego własni członkowie od środka rozsadzić je spróbują, niechże pamiętają, iż istnieją zaklęcia i rytuały, przy których śmierć, choćby na lata przeciągniętą, zabawną igraszką się zdają. Zważ takowoż, komu wierność przysięgałeś i czyim wasalem jesteś.

[zirytowany odwraca się gwałtownie na pięcie i do kaplicy Shilien się udaje]

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group